Wychowanie to niezwykle ciężki temat. Każdy z nas ma swoją własną wizję na jego temat. Wszyscy też obawiamy się tego momentu, kiedy nasz maluch przyjdzie na świat i to naszym obowiązkiem będzie pokazać mu, jak żyć. Często popełnimy błąd, ale jest to na zawsze wpisane w proces wychowawczy. Nie jesteśmy idealni i dlatego czasami spotkamy na swojej rodzicielskiej drodze dużo niebezpiecznych zakrętów.

W dzisiejszych realiach na rynku, właściwie w każdym sektorze, istnieje wielka konkurencja. Firmy aby zaciekawić swoim asortymentem potencjalnych klientów, potrzebują bardzo się nagimnastykować. W Polsce tego typu sytuacja ma miejsce dopiero od niedawna. Lecz Stany Zjednoczone, kolebka konsumpcjonizmu, już na początku XX wieku zajmowały tym problemem.

Od kiedy telewizor pojawił się na tym świecie, błyskawicznie zawojował także naszą wyobraźnię. Początki telewizji były bardzo ciężkie. Był to element bardzo luksusowy i nie każdy mógł sobie pozwolić na taki rarytas. W naszym kraju jeszcze przez długi czas odbiornik telewizyjny był wyznacznikiem bogactwa. Zwykle jeden telewizor był na całą wioskę albo klatkę w bloku. Miało to swoje dobre strony. Ludzie, spotykając się, by obejrzeć jakąś audycję, lepiej się poznawali. Takie wspólne oglądanie czasami przekształcało się w świetną imprezę.

Często mówi się o tym, że pewien program TV zdobył kolejny rekord oglądalności, albo że telewizja zdejmuje serial z anteny z powodu niskiej oglądalności. Ale jak właściwie wygląda taki pomiar i czy jest on miarodajny. Odpowiedź na te pytania zawiera w sobie telemetria – całkiem nowa gałąź telekomunikacji, która intensywnie rozwija się ostatnimi czasy zarówno w Polsce, jak i za granicą.